Bom dia Lisboa!

Dzisiejszy wpis to przede wszystkim muzyczne linki z Portugalii. Wszystkie otwierają się w nowej karcie, więc śmiało czytaj, klikaj i słuchaj.

Jeżeli jesteś jedną z tych osób, która:

  • nie wyobraża sobie wyjść z domu bez słuchawek,
  • zaraz po uruchomieniu komputera włącza Spotify,
  • samochodowa skrytka od strony pasażera szczelnie wypełniona jest płytami CD,
  • potrafi pół nocy szperać po internecie w poszukiwaniu muzycznych perełek…

to śmiało możemy przybić sobie piątkę! Nie wyobrażam sobie sytuacji, że kiedykolwiek mogłoby zabraknąć muzyki w moim życiu. Mam całą kolekcję ulubionych piosenek, a nawet kilka, których po prostu nie mogę słuchać, gdyż nad moją głową momentalnie i niespodziewanie pojawia się czarna, burzowa chmura. Po prostu nie.

Czujecie już wiosnę? Dziś wybrałam się na wieczorny spacer po mieście. W słuchawkach muzyka. Powietrze pachnie jak malinowa Mamba. Być tu i teraz, czuć każdą nutę, śpiewać na całe gardło, gdy w zasięgu wzroku nie ma żadnego przechodnia i nieco ciszej, gdy jakiś się zbliża (wyłącznie z troską o jego uszy!).

Za każdym razem zdumiewa mnie fakt jak muzyka może sterować naszymi emocjami, przenosić w odległe kraje, a nawet w czasie, Dzięki niej może (mam nadzieje, że Wy też tak macie, bo ja nie mam z tym żadnego problemu) w jednej chwili na naszej twarzy pojawia się uśmiech, bo o czymś sobie przypominamy. Czasami jednak przynosi nostalgię lub smutek

Dziś muzyka zaprowadziła mnie do Portugalii. Tyle cudownych muzycznych wspomnień mam z tym krajem.

Posłuchajcie:

Będąc jeszcze całkiem młodą dziewczyną odwiedziłam rodzinny dom przyjaciółki, gdzie zostałyśmy ugoszczone przez jej cudowną mamę Ewę. A, że jej wspaniałość ukazywała się nie tylko poprzez milion wspólnych tematów, ale także dobry gust muzyczny to wieczory mijały nam bardzo przyjemnie. Szczęśliwie się składało, że był to rok 2006, a Mariza wydała DVD z koncertem z Lizbony. Tego dnia pokochałam tę Portugalkę wraz z cały dorobek muzyczny. Szczególnie mogę polecić dwa utwory z tej płyty Maria Lisboa oraz Barco Negro. Już wtedy wiedziała, że kiedyś usłyszę ją na żywo. Tak zresztą się stało kilka lat później, a także szczęśliwie podczas eurotripu odwiedziłam Lizbonę. Pełnia spełnienia w tym temacie ; )

Gdzieś w międzyczasie dzięki radiowej 3 i audycji Siesta poznałam Sarę Tavares. Oczywiście historia zatoczyła koło i niedługo po tym odwiedziłam po raz kolejny Portugalię, a także, już w Polsce, koncert Sary. Słońce, uśmiech, optymizm to tylko niektóre słowa, którymi można opisać jej twórczość. Moje serce skradły dwie piosenki – One love, która na dobre zamieszkała w mojej głowie podczas podróży po Norwegii, a także Balance.

Jeżeli Portugalia, to koniecznie królowa Fado – Cesaria Evora. Zdaje Ci się, że nie kojarzysz tej artystki? Ten link wszystko powinien rozjaśnić w Twojej głowie. Każdy zna Cesarię! : )

A wiecie, że Anna Maria Jopek też kocha Lizbonę? : )

Wcześniej wspomniana przyjaciółka Alicja, wychodząc z koncertu Nigela Kennedy & Kroke powiedziała, że nie przez przypadek Muzyka i Miłość zaczynają się na tę samą literę. Całkowicie się z nią zgadzam. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że nagle może jej zabraknąć. A Ty?

zdjęcie: pocztówka z Lizbony, 2009