Mała przerwa od gorących klimatów Wietnamu. Dziś opowiem Wam o jednym z miejsc, które odwiedziłam podczas autostopowania po Europie w 2009 roku.
Właściwie była to już nasza droga powrotna do Polski, ale nie mogłyśmy jechać prosto do celu. Odbijałyśmy to tu to tam, wiedząc dokładnie co czai się za rogiem. Tak oto trafiliśmy tam.
Mont Saint-Michel, jest skalistą wyspą należącą do Francji. Łączy sie ona ze stałym lądem jedynie groblą długości 1800 metrów. Odwiedzając to miejsce trafiłyśmy na odpływ, więc miałyśmy szansę zrobić sobie zdjęcia w iście pustynnym krajobrazie.
Wyspę na stałe zamieszkuje 50 osób, jednak mieszkańcy nie mogą narzekać na nudę, ponieważ rocznie ten skrawek ziemi o powierzchni ok. 4 km2 odwiedzany jest przez ponad 3 miliony turystów. Co klasyfikuje ją na drugim miejscu, zaraz po Paryżu, jeżeli chodzi o najchętniej odwiedzane francuskie atrakcje turystyczne! Główną atrakcję, poza samą wyspą, stanowi sanktuarium Michała Anioła.
Dla mnie było to miejsce warte uwagi, jednak skutecznie może zniechęcić tłum, ścisk i gwar turystów. Warto wiedzieć, że przed groblą znajdują się punkty informacyjne o historii i ciekawostkach związanymi z tym miejscem.
zdjęcie: Mont Saint-Michel 2009
Robi wrażenie ! :) I trzy miliony ?! Więcej niż połowa populacji Norwegii :D
A Ciebie jeszcze tam nie było? Zaniżasz statystyki! ;)