„A gdyby tak pójść rano na dworzec PKP Wrocław Główny i wsiąść do pierwszego pociągu z rozkładu?” – zapytałam zaczepnym tonem Kasie. Ona długo nie zastanawiając się odparła: „Jasne! Jestem bardzo na ten pomysł!”. Tak oto rozpoczęła się nasza krótka, acz intensywna przygoda.
Tak wiele wcześniej wspominałam o wychodzeniu z cieplutkiej strefy bezpieczeństwa, że zatęskniło mi się za zapachem przygody, która jest tajemnicą. O takim dniu, kiedy wiem, że coś się wydarzy, ale do końca nie wiem co to będzie. Proszę bardzo!
Sobotni poranek, spotkanie na dworcu pod zegarem. Szczęśliwie byłam pierwsza i miałam ogromną przyjemność odkrycia naszego celu podróży. Kasia bardzo chciała byśmy odwiedziły Poznań i wiecie co.. los jej sprzyjał, bo tuż przed 10:30 dostała ode mnie SMS o treści: „POZNAŃ!”.
Podróż minęła nam cudownie. Powiadomiłam najbliższych znajomych, że za trzy godziny spontanicznie odwiedzę ich miasto. Choć nie udało się spotkać to podsunęli nam kilka pomysłów na to jak spędzić jeden dzień w Poznaniu.
Padło na konwent tatuaży i Międzynarodowe Targi Poznańskie, a dokładniej Targi Edukacji. Nie obyło się bez spaceru po rynku i okolicznych zaułkach. Cudownie!
Zaledwie kilka razy w życiu miałam w sercu uczucie totalnej wolności. Trudno to opisać, ale jeżeli miałabym ciut Was naprowadzić to taki stan kiedy możesz z całkowicie wolną od zmartwień i trosk głową ruszyć przed siebie… Będąc w Poznaniu poczułam, że już czas zarezerwować bilety i wyruszyć na Trolltunga, aby po raz kolejny doznać tego uczucia.
Na dzisiejszy wieczór mam dwie piosenki. Przy pierwszej z nich można czytać tę notkę, jednak nie chciałam jej dodawać na początek.. Natomiast druga może posłużyć do zresetowania myśli. Wyłącz światło, zostaw tylko tę małą lampkę, która stoi na biurku. Rozsiądź się i posłuchaj.
zdjęcie: rynek Poznań