Intensywność mi spadła! I w żadnym przypadku nie chodzi o intensywność w wykonywaniu powierzonych mi zadań, a o pisanie.. Już nadrabiam!
Wczoraj podczas sprzatania pomyślałam, że czas wyrzucić śmieci. Siup worki wymienione, reszta do kosza. Pogoda była okropna, ale przecież wyskoczę 5m. przed dom i wracam. Przeszło mi przez myśl, aby zabrać klucze, bo mamy takie drzwi, które jak się zamkną to jest on konieczny, żeby je otworzyć. Zawsze go zabierałam, a drzwi nigdy się nie zatrzasneły.. Eee.. Nie biorę. (Błąd! ale tego jeszcze nie wiedziałam..) Po co mi klucz skoro mogę drzwi otworzyć na całą szerokość? Idę z workami, wiatr wieje, liście tańczą, drzwi sie zamykają, wiatr wieje, liście tańczą.. Drzwi się zamykają? Nosz.. Jest nadzieja, że tylnie wejście nie zostało zamknięte na klcz. Moje nadzieje.. No to teraz są dwie opcję: a) czekam 1 1/2 godziny, aż pierwsze dziecko wróci ze szkoły lub b) okno! Wybieram opcję b). Jednak po sprawdzeniu wszystkich okien okazało się, że są zamkniętę na klamkę :( brrr zimno mi! Jest jeszcze jedno okno, ale dojść do niego mogę tylko przez szklany daszek, a jak daszek nie wytrzyma? Wytrzymał! A ja wczołgałam się przez okienko.. Wcześniej tylko zaryłam głową o ostry róg :( ostatecznie jednak udało mi się wejść do domku!
Po powrocie mamy opowiedziałam jej całą sytuację i.. Ona stwierdziła, że nigdy by nie spróbowała wejść oknem, bo to rozmiar jak dla dziecka..
P. S. Jeżeli kot przeciśnię głowę to resztę ciała też zmieści! Chyba mam tak samo :)
zdjęcie: kot