Wracałam wczoraj rowerem z przecudownego spotkania z osobą, która serce ogrzane ma słońcem Hiszpanii, a w usłuchawkam brzdękała muzyka. Niby jakieś przypadkowe piosenki, ale jedna zdecydowanie trafiła w mój nastrój.
Oto i ona: Koniec Świata – Oranżada
Przecudowny tekst! Trafia we mnie.. Bardzo mi smutno, że jeszcze ten jeden raz musiałam się pożegnać z moim Memełem, bo chciałabym się powłóczyć z nim, zobaczyć razem niebo po burzy.. Bardzo! Siedzieć na ławce i patrzeć w słońce! Nie będzie lepiej, póki tutaj jestem i odliczam, choć podobno nie powinnam. Jednak, na pewno zrobimy te wszystkie rzeczy RAZEM, jak tylko wróce. Mogę nawet pójść do Saunarium.. serio!
A co do mojego spotkania, to przecudowna Marilo powiedziała mi tyle pięknych słów, tyle ciepła przelała mi w serce. To tylko 10 tygodni, a potem mogę opowiadać dzieciom, swoim, ale cudzym też ;)
Mam takie jedno słoneczko w Polsce. Może nieco inaczej, ale potrafi ogrzać mnie bardzo.
Zdjęcie: moje słoneczko – Madziabella, Psie Budy
pamiętasz rozmowę z M.?
Suyia: Chodź, Słońce.
M.: Ja jestem słońce, a Dżeki chmurka?
;)
Nie pamiętam, ale pasuje idealnie! :)