Łódka.

Kiedy wakacyjne miesiące przemijają to najlepszy czas, aby pomyśleć o zimowaniu łódki. Moja rodzina pomyślała o tym na tyle szybko, iż przepłynięcie z jednej strony jeziora na drugą, była wakacyjną przyjemnością, a nie smutnym obowiązkiem.

W sobotę po zajęciach z tenisa zapakowaliśmy się do auta i już po trzech minutach byliścmy na łódce. Akurat wtedy odbywał się zjazd camperów z całej Finlandii, więc scenerię mieliśmy wymarzoną.

Najpierw mycie łódki, potem krótki instruktarz co i jak. Jesteśmy gotowi, możemy płynąć. Byłam tak podekstytowana, że mało co butów nie pogubiłam.. serio. Wiatr we włosach, słoneczne promienie na policzkach. Ahoj przygodo! Szkoda, że płyneliśmy niecałe trzydzieści minut. Musimy to powtórzyć.. za rok?

Cała ogarnięta euforią wykonywałam polecenia taty, nawet, gdy zostałam poproszona o trzymanie ogromnego masztu. Całe cumowanie okazało się jednak sukcesem.

zdjęcie: foczka w porcie