Gdzie zimują raki?

Na przełomie lipca i sierpnia w Finlandii odbywa się rakowe święto. Wszystko sprowadza się do imprezy towarzyskiej, której pretekstem jest wspólne jedzenie raków, ale generalnie każdy przychodzi by pogadać, a nie się najeść.

Do Lahti trafiłam już po tym święcie, ale moja wspaniałomyślna rodzina postanowiła dać mi szansę spróbować raka. Nie żebym się jakoś z tym narzucała, albo ich prosiła.. oni po prostu są tacy wspaniali sami z siebie. Kto wie, może już na przyszłe rakowe święto będę gdzieś indziej?

Wszystko dobyło się z ogromnym namaszczeniem dla raków i święta. Początkowo byłam przerażona, no dobra.. bardziej, niż przerażona. Małe raczki, które chrumkały w kartonie zaraz wpadną do garnka. Jeden po drogim. Z brązowych brzydkich stworzonek zmianiły się w czerwone raczki dziwaczki.

Pierwsze próby poszły dość pomyślnie. Rak okazał się w smaku całkiem jak ryba..

zdjęcie: nasze raczki